Ku pamięci bohaterów powstania w warszawskim getcie
Kilka słów o patriotyzmie, racjonalności i pragnieniu wolności
Jestem patriotką. Zawsze tak czułam. Patriotyzm to miłość do miejsca, w którym się żyje i szacunek do jego historii. Wychowałam się na opowieściach o Powstaniu Warszawskim, bo uczestniczyli w nim moi Pradziadkowie. Zawsze czułam tę historię w sercu. Nie wiedziałam wtedy, że w ogóle było jakieś drugie powstanie. O powstaniach często dyskutuje się czy były słuszne. Ocenia się ich racjonalność. Prababcia miała 94lata i alzheimera, zapominała twarze swoich bliskich i to, że przed chwilą zjadła obiad, ale do końca pamiętała moment, w którym dowiedziała się, że skończyła się wojna. Byli w tym czasie razem z Pradziadkiem w obozie pracy pod Wiedniem. Ponoć wszyscy płakali, przytulali się i całowali. Każdy każdego. Bo wszyscy tak naprawdę pragnęli tego samego - wolności. Wolność jest dla mnie ważna. To wspomnienie żyje we mnie, chociaż nie jest moje.
Powstanie w żydowskim getcie też budzi we mnie patriotyczne uczucia. Warszawa jest cała w bliznach historii i kocham ją taką poharataną. Niczym sobie na to nie zasłużyła, a jednak, była tłem dla rzeczy nieludzkich. Krew, gruzy i kości, na których jak co roku, wyrastają żonkile. Boli mnie ludzkie okrucieństwo. Kiedyś mieszkałam na Siennej, zaraz przy murze getta. Któregoś razu kręcili tam film dokumentalny. Przeurocza staruszka opowiadała o tym, że jako dziecko została przez mur przerzucona. Historie z wojny też wydają się abstrakcyjne, często nieracjonalne, ale kto z nas nie spróbowałby wszystkiego, byle tylko uratować swoich najbliższych w tak nieracjonalnej sytuacji jaką jest wojna. Czy strzelanie do Żydów przechodzących przez kładkę łączącą tak zwane małe i duże getto nad ulicą Chłodną było racjonalne? Czy josef blosche kutasiarz SSman gwałciciel i morderca strzelający do ludzi w ramach rozrywki czy samczych popisów to jest racjonalne zachowanie? (Słusznie skazano go po wojnie na karę śmierci, co i tak wydaje się łagodną karą za zamordowanie co najmniej 2000 osób i udziału w deportacjo 300 kurwa tysięcy) Z bólem serca i stawów myślę o Żydach ukrywanych w szafach i piwnicach, bez dostępu do słońca i bez możliwości rozprostowania nóg. O umierających w bydlęcych wagonach i komorach gazowych. O bólu rozdzielanych rodzin i patrzeniu na śmierć swoich bliskich. O ludziach, których życie bez sensu skończyło się nagle, z powodu, na który zupełnie nie mieli wpływu i który absolutnie nie był racjonalny. Najwięcej myślę o pragnieniu wolności i o tym jak jest ważna. Dla każdego.
Najbardziej boli mnie fakt, że niektórzy z nas wcale nie uczą się na błędach ludzkości. Nie mają w sobie tego pragnienia sprawiedliwości, a ono wyje we mnie za każdym razem kiedy jestem świadkową niesprawiedliwości, nierówności, szczucia i stygmatyzacji mniejszości czy mniej uprzywilejowanych. To jedna z cech przypisywanych osobom neuroatypowym, chociaż równocześnie panuje przeświadczenie, że autystom często brakuje empatii. Mi się wydaje, że wynika to raczej z egocentrycznego postrzegania rzeczywistości i niezrozumienia pewnych społecznych zasad niż złych intencji. Ja też myślę bardzo egocentrycznie, ale nie przeszkadza mi to w odczuwaniu współczucia i otwarciu głowy na fakt, że moja perspektywa nie jest jedyną słuszną perspektywą - a po prostu jedną z wielu możliwych. Ale nie wiem jak można nie rozróżniać dobra od zła albo - o zgrozo- świadomie wybierać zło. Chociaż myślę, że rozumiem dlaczego czasem tak się wydarza. Ludzie są pogubieni, a świat bywa naprawdę popierdolony. Niektórzy sami siebie nie potrafią traktować dobrze i tym samym nie potrafią traktować dobrze innych. Karmią się nienawiścią i plują nią naokoło, zamiast dać sobie miłość. Nie wiedzą, że sami się trują. Nienawiść z samego powodu płci, orientacji, koloru skóry jest zupełnie nielogiczna.
Na Muranowie robię zdjęcie muralu z Markiem Edelmanem. W ręku trzyma żonkila. Obok cytat „NIENAWIŚĆ JEST ŁATWA, MIŁOŚĆ WYMAGA WYSIŁKU I POŚWIĘCENIA”. Cześć i chwała bohaterom. Wolna Palestyna. Slava Ukraini. Szacunek ludzi ulicy.
